Duch Swawolnego Byka czuwa nad nami…

Siedzieliśmy właśnie przy ognisku, o Białych Bizonach dyskutując, gdy nagle spośród chmur donośny głos usłyszeliśmy:
– Nie trwożcie się i nie lękajcie! Choć umarłem dawno, to dusza moja niespokojna po Okoczii się błąka i zaznać spoczynku nie może… Nie bywam tu mową i pismem, ale nad łąkami unoszę się, Szoszoinki podziwiam i na Pijaków patrzę z niepokojem, bom Szoszoin pierwszy i bliska mojemu sercu Okoczia!
Wszyscy głowy do góry zadarliśmy. Pierwszy Żelazny Żuk- Reala wysłannik głos rozpoznał.
– To Swawolny Byk- rzekł z namaszczeniem.
A głos dalej się ozwał:
-Przemówić postanowiłem bo ducha mojego nachodzą sygnały od żywych, co bym wrócić chciał może. Lecz ja wam powiadam ze smutkiem, że powrót wśród was możliwy mi nie jest, ale obserwować was mogę, a może i nawet przemówię czasami! A teraz gadajcie mi prędko, ilu Szoszoinów radzi tu z wami, ile trunków piją i co się zmieniło, od kiedym umarł, bo choć co noc nad Okoczią unoszę się lekko, to pamięci nie mam i jeno chwile przed śmiercią ogarnąć mogę…

Wszyscy zaczęliśmy się przekrzykiwać, Swawolnego Byka witać, co na Okoczi się działo opowiadać… A to Tańczący z Bizonami na bobry i Białasy narzekać zaczął, Szamanka w obronę Białasy brała, ja zaś podpowiadałem jak to Pędzący Kojot boga Lekeku upił i na ziemię do nas wrócił i żeby Swawolny podobnie zrobić próbował…
Choć duch się więcej nie odezwał to wielka radość i nadzieja w nas Szoszoinów wstąpiła.
Bo oto duch naszego Założyciela, Pierwszego Wodza Okoczi, Ojca naszego czuwa nad nami i pomyślnością Okoczi. Niech mu słodkimi będą trunki u Lekaku w Krainie Wiecznych Łowów!

Samotny Wilk