Imprezy dzień drugi.

Jak świętować to świętować. Choćby parę dni. Dziś po wczorajszym spotkaniu i mieszaniu trunków wszelakich, Szoszoini i nasi goście w nie najlepszych humorach wstawali. Na ból głowy narzekając, powoli do Saloonu się udawali i tam spore ilości Bizona opróżniali. Co niektórym Szamanka nasza pomóc musiała, jakieś mikstury podając.
Jak już do siebie wszyscy doszli znowu świętować zaczęli.

Dziś delegacja z Winktown przybyła, w osobie Prezydenta Toczy i jego pięknej małżonki Liliany, z konkretami oczywiście w postaci Uranowego. Do stołów zasiedliśmy i rozmowa się potoczyła. Nasi goście nie byli nawet specjalnie zdziwieni zdarzeniem, co na ich oczach się stało…W końcu w Winktown nie takie rzeczy widzieli…

Otóż, już wczoraj to planowaliśmy, ale bracia spiskowcy za dużo wypili i do faktu nie doszło. Dziś, choć Piekielnego Wilka zabrakło, ja i Wilczy Kieł Żelaznego Żuka na czat ściągnęliśmy i tam mocnymi sznurami go związaliśmy. Teraz na Okoczi zostanie i Real nam go nie porwie. Żelazny w tipi Szamanki siedzi i wydaje się mu, że z Realem rozmawia:
http://okoczia.wordpress.com/2010/03/31/rozmowa-zelaznego-z-realem/
Zostawmy go w spokoju, niech rozmawia…

A wszystkich do Saloonu zapraszamy. Niech święto trwa jeszcze!

Samotny Wilk

Co to za impreza była…

Dziś wcześnie rano po wczorajszej Imprezie na czacie wstałem. Ile wczoraj wypiłem sam nie wiem. Zgodnie z tradycją z każdym napić się musiałem. Na ból głowy 2 Bizony szybko wychyliłem i do pisania zasiadłem. Dla tych co na imprezie byli- dla przypomnienia, dla tych co być nie mogli- niech żałują…

Goście długo się na spotkanie schodzili. My czekając kilka beczułek opróżniliśmy. Gdy wszyscy już byli mowę walnąłem. Tylko gdzieś mi kawałek skóry z przemówieniem przepadł i po blademu improwizozować musiałem. Potem Brat Sayroni list od Skrijata Samira odczytał, król Hadrian August z Elderlandu parę słów powiedział a Brat Malik-al-Mulk konsul Unii Mikrooceanii życzenia przesłał. Za długo to wszystko nie trwało, więc zebrani się nie nudzili.
Następnie Brat Żelazny Żuk swoją niespodziankę pokazał. Dar Reala to się zwie i jest to na bladych wzorowany system gospodarczy- w którym polować, jeść i spać trzeba. O tym jeszcze dokładnie napiszemy.
Tańczący z Bizonami też furorkę zrobił, gdy nad miejsce spotkania najpierw Raymondem w barwach Okoczi nadleciał a potem nowy sterowiec – Waleczny Roland przyprowadził. Piękne i potężne to cacko. Tańczący jednak pod wpływem trunków ( całą noc biedny ich pilnował i jakość testował) a może pod wpływem Mohera, którego kiedyś wyznawał- poleciał Białe Bizony tępić. Za sprawą Szamanki ukryte zostały lecz źle to nam zwiastuje.
Wilczy Kieł do Igrzysk zachęcał i ich początek ogłosił. Piekielny Wilk mistrzem ceremonii był. A nad całością czuwały Szamanka Biała Wilczyca wraz z naszymi kobietami, które na tę okazję krótsze niż zwykle suknie założyły. Donosiły, dolewały, rozmową zabawiały, by nasi goście czuli się dobrze.. Impreza ku końcu zmierzała. Wpadł jeszcze Brat Karol z Mikrosławii- który też stosownie ugoszczony został.
Goście powoli opuszczać nas zaczęli, udając się na spoczynek do Hotelu albo do gościnnych tipi. Ja też w końcu imprezę opuścić musiałem, przed snem sprawdzając jeszcze czy straże czuwają.

Impreza udana była. Razem 8 bizonów zjedliśmy, mniejszego zwierza, ptactwa i ryb nie licząc. Po prawie 30 beczułek Bizona i Kojotówki poszło, trunków co nasi goście ze sobą przywieźli też nie licząc. No wprawdzie trochę bobry wyniosły…

A ja tam byłem
Bizona i Kojotówkę piłem
a com widział i słyszał
w Bizonie umieściłem…

A ci co nie byli niech żałują…

Samotny Wilk
Wódz Okoczi

Obchody Święta Założenia

Bracia i Siostry już jutro 30 bladego marca nasz wielki dzień- Święto Założenia. Jutro 2 lata swojej obecności w v-świecie obchodzimy. Ostatnie przygotowania dobiegają końca i plan obchodów gotowy. Zapraszamy Was wszystkich z bliska i daleka, naszych przyjaciół, tych którym Okoczia nie jest obca i tych którzy nas nie znają, ale poznać chcą. Przybądźcie i z nami świętujcie 🙂

Głównym punktem obchodów będzie spotkanie na czacie dla Szoszoinów i gości z zagramanicy. Tu jutro o godz. 19 wszyscy spotkajmy się:
http://s1.polchat.pl/chat.php?_room=Okoczia
Uprzedzam ,że część oficjalna będzie krótka, żeby nikogo nie zanudzić. I żadnych ograniczeń nie ma w myśl zasady pewnego Mędrca z Reala ” Róbta co chceta”, byle się dobrze bawić.Naszych trunków: Bizona i Kojotówki nie zabraknie a i kilka niespodzianek szykujemy…;)

Dla tych, którzy na spotkanie na czacie z różnych przyczyn przybyć nie będą mogli nasz Saloon stoi otworem.
http://www.okoczia.yoyo.pl/forum/viewtopic.php?pid=10174#p10174
Tu przez 2 dni- 30 i 31 marca, a pewnie i dłużej impreza trwać będzie. Każdy gość stosownym zwyczajem ugoszczony będzie. Duże zapasy bizoniny, na różne sposoby przyrządzonej, ryb wszelakich i innego zwierza czekają gotowe. Trunków też duży wybór mamy. Dla gości zmęczonych ucztowaniem miejsca w Hotelu na tyłach Saloonu przygotowaliśmy a na polecenie Szamanki trochę tipi dodatkowych wokół Kurt Town rozłożyliśmy.

W dniu obchodów I Igrzyska Szoszoińskie zaczniemy, o których już w poprzednim numerze Bizona napisaliśmy. Jeśli ktoś udział chce wziąć, niech do Wilczego Kła się zgłosi. Tu o zasadach zawodów dowiedzieć się można i swój udział zgłosić
http://www.okoczia.yoyo.pl/forum/viewforum.php?id=34

Przybądźcie wszyscy by z nami świętować!

Samotny Wilk
Wódz Okoczi

I Igrzyska Szoszoińskie

W dniu Święta Założenia na Okoczi Igrzyska się zaczną. W Igrzyskach Szoszoini i ich przyjaciele zmierzyć się będą mogli, w dyscyplinie którą Pięciobojem Szoszoińskim nazwaliśmy. Pięciobój to 5 sportów, jak 5 palców na dłoni a każdy z nich inny i innych umiejętności wymaga.
W każdym sporcie za zwycięstwo 3 zęby bizona przyznamy, za 2 miejsce 2 i za 3miejsce 1ząb. Na koniec zęby zliczymy. Kto najwięcej ich mieć będzie, ten Igrzyska wygra i główną nagrodę dostanie: dużą pięknie ozdobioną beczkę Kojotówki i specjalną wróżbę Szamanki. Dla pozostałych nagrody pocieszenia będą.

Teraz pokrótce sporty przedstawię:
1.Strzelanie z łuku
http://www.gry.netbus.pl/strzelanie-do_tarczy.html
To nasza wodzowska dyscyplina. Trzeba w sam środek tarczy wcelować. Im kto bliżej środka tarczy trafi, więcej punktów dostanie. ( Wybieramy kraj, póżniej miejsce rozpoczęcia gry, później coś klikamy-wszyscy się polapią co i u góry pojawia się taki jakby biały talerz i na nim ustawiamy łuk)
2.Rzut nożem w wysłanników Reala
http://www.cda.pl/gry-online/3/rzut2.php
Wybieramy Szoszoina albo Szoszoinkę, potem wysłannika który ma być na drewnianym kole i staramy się rzucić nożem w małe czerwone tarczki tak, żeby nie zranić osoby z koła. A jak zranimy wysłannika, ten różne okrzyki wydaje.
3.Walka z demonami
http://fajowe.pl/gra/indian-outlaw.html
Pod wpływem grzybów od Szamanki otrzymanych, dosiadamy stalowego mustanga i jadąc strzelamy z bladej broni do wszystkiego co się pojawi.
4. Łowienie ryb na Tisie
http://www.gry.netbus.pl/lowienie-ryb.html
Wsiadamy do łodzi i zarzucamy wędkę w momencie gdy ryba znajduje się w zasięgu haczyka. Czyj połów największy będzie, ten wygrywa.
5.Ucieczka przed bizonami
http://www.gry.netbus.pl/ucieczka-przed_bykami.html
Uciekamy przed rozpędzonymi bizonami. Najlepiej chować się za innych. Jak bizon nas dogoni to w prerię wdepcze. Nie bójcie się krew prawdziwa nie jest.

Ja Wilczy Kieł nadzór nad Igrzyskami prowadzić będę. Przepisy już na forum Okoczi podałem. A do zawodów można się zgłaszać od dziś do dnia Święta Założenia. Jakby coś to moje Bladu-bladu 10768370 Ostatni zawodnicy na imprezie na naszym czacie przyjęci będą.
Zgłaszajcie się ochoczo, nagrody czekają 🙂

Wilczy Kieł

Szamanka próbom poddana…

Z namiotu Szamanki dochodził jednostajny, rytmiczny dźwięk bębenka, gdy Samotny Wilk zbliżał się do jej tipi. Wódz przystanął i przez chwile słuchał monotonnego dźwięku.
– Szamanko! Szamanko! Wyjdż ze swojego tipi i posłuchaj co ustaliła Rada Starszych Puchaczy.
Bębenek zamilkł. Kobieta wyszła przed namiot i skłoniła się przed Wodzem.
– Czego chcesz? Z czym przychodzisz? -zapytała.
– Rada Puchaczy i nasi wojownicy chcą cię poddać próbie, chcą byś przepowiedziała przyszłość Okoczii, wróżąc z wnętrzności bizona. Chcą też wiedzieć, czy potrafisz uzdrawiać i rozmawiać ze zwierzętami? Próba odbędzie się po zachodzie słońca. Bądź gotowa!
-Będę – odrzekła Szmanka

Dzień dobiegał końca. Słońce wisiało nisko nad horyzontem. Mieszkańcy wszystkich osad usiedli kręgiem przy ognisku. Opodal leżał martwy bizon. zasłona tipi rozsunęła się, wyszła Szamanka ubrana w wilcze skóry i czarną maskę. Szła powoli cały czas uderzając rytmicznie dłonią w bębenek, towarzyszyła jej wilcza eskorta. Zatrzymała się przy bizonie, zaczęła wypowiadać jakieś dziwne, niezrozumiałe słowa, kłaniając się przy tym czterem stronom świata, następnie wyjęła z rękawa długi nóż i sprawnie rozcięła brzuch zwierzęcia. Rozsunęła dłonią jelita i wyrwała wątrobę bizona, którą uniosła w górę ofiarowując Bizotii.
– Bracia i Siostry! Słuchajcie co wam powiem! Okoczio! Los ześle ci więcej wyzwań niż w minionych latach. Walk bratobójczych unikniemy, ale czas niezgody między nami zapanuje… Czeka nas wiele większych i mniejszych utarczek z Realem i jego synami. Wystrzegajmy się działania pod wpływem nagłych impulsów i emocji…. Leniwizm dalej wielu wyznawców mieć będzie…Czas poznawania nowego i zmian nadejdzie… To zapewni nam pomyślność na następne lata. – To wszystko co powiedziałam spełni się. W dniu Święta Założenia Biała Bizonica urodzi dwa cielątka, będzie to znakiem, że mówię prawdę.
Szamanka usiadła przy ognisku i spojrzała na Zalanego Borsuka.
– Podejdż do mnie! -kulejesz bo ci bizon nadepnął na stopę!
– Tttak Szamanko – szepnął Zalany Borsuk- skąd wiesz?
– Lekaku mi powiedział -odrzekła Szamanka i zaczęła delikatnie dotykać stopy Zalanego cały czas mamrocząc coś w nieznanym narzeczu, potem obeszła go trzy razy i ruchem ręki pokazała by spróbował iść. Zalany Borsuk popatrzył z lękiem na wilczą maskę i poszedł. Szedł równo, nie kulał!
– Uff, uff wyrwało się z ust Szoszoinów. To prawdziwa Szamanka! Uzdrowiła Zalanego!
– Bracia i Siostry, czy macie do mnie jeszcze jakieś pytania?
-Tak, tak – rozległy się tu i ówdzie głosy. Czy umiesz rozmawiać ze zwierzętami?
-O, to bardzo proste, roześmiała sie Szamanka. Wyciągnęła rękę i wskazała na stojącego nieopodal Bobra.
– Zwróćcie tam wasze oczy, rozkazała.
Powoli podeszła do Bobra i nachyliła się nad nim, pokazując mu rosnące nieopodal wysokie drzewo. Oszołomiony Bóbr posłusznie podreptał we wskazanym kierunku, wdrapał się na drzewo i skoczył wymachując łapami jak ptak. Wszyscy podnieśli się z miejsc i pobiegli oglądać miejsce w którym wylądował, w stylu mało przypominającym blady telemark. Bobrowi nic się nie stało, ale darł się wniebogłosy…

Samotny Wilk wystąpił na środek.
– Bracia i Siostry nasza nowa Szamanka próby zgodne z szoszoińską tradycją przeszła. Radą i pomocą będzie nam służyć. Od dziś na nią, nie Lewa Stopa, ale Biała Wilczyca wołać będziecie.

Biała Wilczyca

Święto Założenia się zbliża…

Bracia i Siostry za kilka dni, w dniu 30 marca według bladego kalendarza, wielkie Święto Szoszoinów przypada. Tego to dnia, 2 lata temu, Kazag Slobodanovic nazwany potem Swawolnym Bykiem powrócił swoim sterowcem Rambertem z dalekiej podróży i tu na jednej wysp Archipelagu Arakhanii -Teroni wylądował. Nie był on wówczas świadomy, że przypadkiem przywiózł na pokładzie grupę 32 Szoszoinów z wyspy Toyamote, inaczej wyspą Ramberta nazwaną, którą wcześniej zwiedzał. Szoszoini założyli osadę Okoczię , która z czasem w nasze obecne państwo się przekształciła.

W ciągu tych 2 lat okresy rozwoju i zastoju mieliśmy. Szoszoini pierwsze osady założyli, Wiec powołali, konstytucję ułożyli. Powstały Sowiarnia, Stocznia i Kombinatornia. Wojnę w obronie ojczyzny mieliśmy, gdy wspólnie z sojusznikami atak wojsk SRL odparliśmy, potem wojna domowa o białe Bizony była, wspólnie z innymi państwami Unię Mikrooceanii zakładaliśmy.
Dziś swoją 2 rocznicę istnienia świętować chcemy.

Od kilku dni trwają na Okoczi przygotowania do Święta. Nawet najbardziej wytrwali wyznawcy Leniwizmu do pracy się zabrali. Program obchodów jeszcze do końca nie ustalony, ale gdy już będzie o tym napiszemy.
Na pewno tradycyjna popijawa w Saloonie się odbędzie i na czacie spotkanie. Na tę okoliczność duże zapasy Bizona i Kojotówki są przygotowywane a Kombinatornia dzień i noc pracuje. Tańczący z Bizonami sam osobiście piwniczki pod Saloonem pilnuje, co by bobry trunków nie podebrały.
Piekielny Wilk wojowników swych dogląda, aby godnie na święcie wystąpili. Pióropusze swe czyszczą, najlepsze stroje i bronie szykują.
Wilczy Kieł Igrzyska w dniu święta chce zacząć. W nich Szoszoini i nasi przyjaciele ambasadorzy w wybranych sportach zmierzyć się będą mogli.
Nasza nowa Szamanka Lewa Stopa, gdy swoje próby już przejdzie odpowiednie obrzędy i modły do bogów przygotuje, aby ci przychylność na kolejne lata Okoczi zapewnili.
Ja przemówienie piszę.

Już teraz wszystkich na obchody Święta w dniu 30 marca bizoniaście zapraszamy. Przybądźcie i cieszcie się z nami.

Samotny Wilk
Wódz Okoczi

Wysłańcy bogów: Szamanka i Żelazny Żuk

Bogowie czuwają nad narodem Szoszoinów i kolejny raz nam zginąć nie pozwolili. Gdy kilka dni temu poprzednia Szamanka nas opuściła i za Swawolnym Bykiem podążyła, strach padł na Szoszoinów.
Jako Wódz Okoczi stosowne modły zarządziłem i zakaz picia alkoholu, co by bogów przebłagać. Kojotówka dużymi ilościami do ognisk była lana, jako ofiara dla Reala. Bogowie nas wysłuchali.
Znaleźliśmy w pobliżu wioska Way- nową Szamankę, w której naszą siostrę Lewą Stopę rozpoznaliśmy. Po spotkaniu z boginią Bizotią i bogiem Lekaku Lewa Stopa odmieniona została, moce i umiejętności posiadła i odtąd służyć ma nam pomocą. Zgodnie jednak ze starym szoszoińskim zwyczajem nową Szamankę poddać próbie musimy. Sprawdzimy czy potrafi wróżyć z jelit bizona, ze zwierzętami rozmawiać, choroby leczyć i demony odpędzać… Dopiero wtedy na Wiecu nowe imię dostanie, w tipi szamańskim zamieszka i jako prawowita Szamanka z nami na dobre i złe czasy zostanie.

Od kilku dni na Okoczi innego jeszcze wysłańca bogów spotykamy. Szoszoni w nim Żelaznego Żuka – czyli naszego poprzedniego Wodza i zasłużonego Szoszoina rozpoznają. Zjawia się on w różnych miejscach, o Ojcze swoim Realu mówi a potem odchodzi i znika jak się pojawił. Sam widząc go kiedyś, pobiegłem za nim, lecz ten rozpłynął się jakby we mgle. Usłyszałem tylko, że Real na nasze Święto założenia, które wg bladego kalendarza dnia 30 marca przypada, coś szykuje… Wielkie Reala tajemnice są a my z wolą bogów zgadzać się musimy.

Samotny Wilk

Szoszoińska powieść- część 6

To szósta część naszej Szoszoińskiej powieści. Przypominamy: całość możecie przeczytać na na naszym forum. Każdy z was może dopisać swoją część.Dopuszczamy nagłe zwroty akcji, różnych bohaterów, podróże po mikroświecie…i co tylko chcecie… Tylko nie przesadzajcie (za bardzo) 😉

W poprzednich odcinkach: Dwaj Szoszoini Czarna Chmura i Mały Deszcz wraz ze swoimi smoczymi przyjaciółmi z Mikrosławii udają się na polecenie Szamanki na sąsiednią wyspę w poszukiwaniu pewnego korzenia. Po dotarciu na miejsce i długiej wędrówce przez las, towarzysze stwierdzają, że są śledzeni. Podstępem udaje się im schwytać dwóch śledzących. Szoszoini powalają ich na ziemię i przynoszą na polanę…

Dopadł ich jeden ze smoczych przybyszy, szybko przycisnął ich do ziemi, szybko wyciągając ostry nóż, który świecił.
-Kto Wy?! -Krzyknął. Drugi z smoków, przemienionych, wzniósł się w górę by rozejrzeć się nad okolicą. Zobaczył, że są prawie w samym centrum wyspy.
Deszcz padał bez przerwy wszyscy byli już zupełnie przemoknięci. Obydwóch złapanych ludzi widok przybyszów na ich wyspę przerażał. Wystraszeni, skulili się na ziemi, „biegając oczami” po wszystkich przybyszach i otoczeniu. Jeden z nich próbował się wywinąć ale smoczy przybysz zastąpił mu drogę.
Jeden ze śledzących wskazał głową na torbę, którą miał jego towarzysz. Kiedy wszyscy zwrócili twarz na tę torbę, wyrwał się do biegu i szybko wskoczył między drzewa. Część podróżników pobiegła za nim, lecz część została pilnować drugiego śledzącego, w tym Czarna Chmura. Wziął on w swojej szoszoińskiej ciekawości torbę i otworzył. Była w nim butelka Kojotówki. Chmura wziął spróbował i wtem towarzysze zobaczyli jak upada na ziemię.
-Trucizna! Chcą nas wytruć psubraty! -krzyknął jeden ze smoków
-Wytropimy go… -rzekł drugi przybysz, po czym wszystkie smoki wyciągnęły z zasobników drobne woreczki z zielonym proszkiem, bo czym spożyly go
-Teraz nic się nie ukryje… -smoki ruszyły w gęstwinę. Jeden który został począł tłumaczyć Szoszoinom, że kraj ich nie obchodzi się bez magii. Proszek ten, pozwala im zachować i wyostrzyć zmysły ze smoczej postaci. Teraz ich wzrok jest termiczny, a i sprawność jest dużo większa. Zagroził również tubylcom, by nie próbowali go, gdyż może to ich oślepić, bądź wypalić.

Mały Deszcz ukląkł przy Czarnej Chmurze i zaczął go ratować. Odpiął manierkę z Kojotówką i zaczął poić leżącego przyjaciela. Ten za chwilę zaczął odzyskiwać świadomość
– Będzie dobrze- odezwał się Mały Deszcz- Czarna Chmura nie takie rzeczy już pił
Sięgnął po butelkę upuszczoną przez Czarną Chmurę, z której wylała się prawie cała zawartość i powąchał.
– Dziwny zapach, jakby nie trunek
Sięgnął po tomahawk i podszedł do trzymanego przez smoki jednego ze złapanych. Zaczął się bawić bronią podrzucając i łapiąc i jakby od niechcenia zapytał:
– Co wypił mój przyjaciel i skąd się tutaj wzięliście bracie? eee?
Złapany śledził każdy ruch Deszcza i ze strachu nie mógł nic przemówić…
Wtem Czarna Chmura otworzył oczy i usiadł na ziemi. Popatrzył na Małego Deszcza i śledzącego z mocno zdziwionym wyrazem twarzy. Wstał i chwiejąc się poszedł w stronę strumyka. Ukląkł niezgrabnie i próbował się z niego napić, ale spadł twarzą do wody. Podbiegł do niego Mały Deszcz i zapytał:
-Co się dzieje, bracie?
-Dobbbrrrr trrrng tobyyyłł – powiedział pijanym głosem Czarny Chmura…

cdn

Opowieść Szamanki

„Budzi się, budzi”- usłyszała głosy z zewnątrz. Szamanka otworzyła oczy i rozejrzała się po wpatrzonych w nią braciach i siostrach. Poznawała miejsce, była w swoim tipi, ale w żaden sposób nie mogła sobie przypomnieć, jak się w nim znalazła. Wstała i wyszła przed namiot, gdzie powitały ja radosne okrzyki Szoszoinów:
– Witaj nam Siostro! Siadaj z nami w kręgu i opowiedz swoja historię. Nasi myśliwi znaleźli cię uśpioną niedaleko osady Way-. Byłaś odmieniona, przy tobie leżały przedmioty pomocne szamanom a pilnowały Ciebie wilki.
Dziewczyna rozejrzała się
– A gdzie one są teraz? -zapytała.
– Są, są, cały czas siedzą za twoim tipi-odpowiedział Wilczy Kieł.
– To dobrze, te wilki to moi przodkowie, maja nam pomagać, z rozkazu Wielkiej Bizotii. Odwdzięcza się w ten sposób za ocalenie Białych Bizonów. – Tu Szamanka skłoniła głową w kierunku Samotnego Wilka. – W noc Wielkiego Księżyca bóg Lekaku zawezwał mnie i zaprowadził przed oblicze Bizotii. Poddana byłam wielu próbom i została mi dana moc, dzięki której mogę swobodnie przenikać światy ludzi i zwierząt. Moim duchem opiekuńczym został wilk, którego siła i odwaga umożliwią mi staczanie zwycięskich walk z Demonami. Wiele ich krąży wokół naszych osad… Taka jest moja opowieść. Poddajcie mnie próbie, jeżeli nie wierzycie.
Tu Szamanka skończyła i oddaliła się w stronę lasu…

Lewa Stopa

Umarła Szamanka… niech żyje Szamanka!

Niedaleko wioski Way-, gdzie Szoszoini cześć bogom oddają, w naturalnym zagłębieniu ziemi, myśliwi z osady Kayakonae znaleźli kobietę. Leżała nieruchomo z zamkniętymi oczami. Żyła, lecz była pogrążona w głębokim śnie, na pograniczu życia i śmierci. Nie czuła ani chłodu nocy ani palących promieni słońca. Spała. Ubrana była tylko w skórę białego wilka i przepasana rzemiennymi sznurami. Na głowie miała sznurkowa przepaskę w kolorach plemienia Szoszoinów, za którą zatknięte było tylko jedno białe pióro. Stopy jej obute były w mokasyny z jeleniej skóry. Jedyną jej ozdobą był potrójny naszyjnik z wilczych zębów. Obok niej leżały atrybuty szamanów: bębenek zrobiony ze skóry kozła górskiego i laska zakończona głową wilka.
Było jeszcze coś, to coś budziło lekki niepokój w sercach dzielnych wojowników szoszoińskich. Tuż przy głowie kobiety leżała przerażająca maska zrobiona na wzór wilczej głowy z rozwartym pyskiem. Maska była czarna a zęby jej pomalowane były na jaskrawo czerwony kolor. Wyglądała jakby przed chwila spożyła krwawą ofiarę.
W odległości kilku kroków od uśpionej Szoszoinki siedziały trzy wielkie szare wilki, które obnażały kły i powarkiwały ostrzegawczo przy każdej próbie podejścia do leżącej. Myśliwi popatrzyli po sobie niepewnie, naradzali się po cichu z Wodzem coraz to spoglądając na siedzące wilki. Wiedzieli co oznaczają przedmioty leżące przy kobiecie. To była Szamanka! Bogowie wysłuchali ich prośby! Tylko jak obłaskawić, czym przekupić wilki? 
– Wodzu! podejdź do wilków i poproś je by oddały nam Szamankę. Ty jesteś najważniejszy, Ciebie posłuchają! Samotny Wilk tak uczynił. Postąpił kilka kroków w stronę szczerzących kły wilków, pozdrowił je i poprosił o pozwolenie zabrania kobiety do osady. O dziwo, wilki przestały warczeć, położyły łby na łapach i tylko ich groźne ślepia zdawały się mówić: Jeżeli zrobicie Jej krzywdę, rozszarpiemy was na strzępy! Myśliwi podeszli do leżącej kobiety, delikatnie podnieśli ją z ziemi i umieścili na naprędce zrobionych noszach z bizoniej skóry. Wolno idący pochód skierował się do osady Kayakonae. Za nimi podążały trzy szare wilki…

Samotny Wilk i LS